Mam pytanie w szczególności do tych z Was co maja więcej niż jedną pociechę.
Otóż w poprzednim poście pisałam o moich obawach, a pytanie dotyczy największej z nich.
Jak wasze starsze dziecko zareagowało na pojawienie się młodszego?
My od początku mówiliśmy Mikiemu o tym, że będzie miał rodzeństwo i oczywiście bardzo się cieszy, tylko sam do końca nie wie z czego, bo przecież pojawienie się nowego członka rodziny to dla niego abstrakcja.
Często oglądamy zdjęcia i filmiki jak Miki był jeszcze w brzuchu a później kilkudniowym maleństwem, oglądamy malutkie ubranka i takie tam.
Jak to będzie to okaże się całkiem niedługo, a teraz chciałabym dowiedzieć się jak to było u Was i Czy taki wilk straszny?
Ja akurat mam jeszcze póki co jednego brzdąca ale napiszę o moich najbliższych. U szwagrów było fajnie, starszak (5 lat) cieszył się, mówił do brzucha i po narodzinach też wszystko było dobrze - teraz się troszkę złości bo mały mu przeszkadza gdy coś robi ;) za to 3 latek ojca chrzestnego mojego synka już tak wesoło nie reaguje. Podobno powiedział że dzidziusia potnie nożem! Nie mam pojęcia skąd mu się to wzięło :(
OdpowiedzUsuńOby Miki na pomysł z nożem nie wpadł. Jak na razie mówi, że będzie dzidziusia całował i przytulał i jak dzidziuś będzie płakał tu mu będzie mówił "nie płać".
UsuńJak urodziła się nasza córeczka, starszak miał 2 lata i 4 miesiące. Przygotowywaliśmy go wcześniej, że będzie miał siostrzyczkę dzidzię, ale tak naprawdę była to dla niego kompletna abstrakcja. Nie było całowania brzuszka, bo nawet nie rozumiał, że w brzuszku jest dzidzia. Na pojawienie się młodszej siostry zareagował fantastycznie - jak wróciliśmy wieczorem ze szpitala to czekał na nas z babcią i prezentami (kupionymi przez babcię oczywiście, ale miał z tego powodu niesamowitą frajdę). Kolejne dni też były fajne. Ale faktem jest, że praktycznie cały czas (poza karmieniem młodszego dziecka) poświęcałam starszakowi. Malowałam z nim, wycinałam, lepiłam, gotowałam. Wszystko razem, żeby absolutnie nie odczuł, że "stracił" mamę. Zasada była tylko jedna - nie może mi przeszkadzać, gdy karmię córkę. Poza tym chetnie pomagał - przynosił pieluszki, ubranka, zabawki. My akurat nie mieliśmy incydentów. Też się wcześniej bałam, jak to będzie, tymczasem przeszliśmy etap adaptacji całkowicie bezboleśnie. Moja koleżanka nie miała tyle szczęścia - starsza córka powiedziała jej po tygodniu od powrotu do domu, że już wystarczy i już może odwieźć siostrzyczkę z powrotem do szpitala.Fakt, że ona wtedy całkowicie skupiła się na młodszej córci.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też uda mi się to tak pogodzić jak Tobie i Miki nie będzie się czuł bardzo odrzucony. Jak na razie to Miki brzuszek przytula, wie że tam jest dzidziuś i że niedługo z niego wyjdzie, ale co innego wiedzieć a co innego rozumieć.
Usuń