Jednak może będziemy mieli auto na święta:), ale w sumie to tylko w połowie. Bo instalacja gazowa całkowicie nie działa, ale na paliwie może pojedzie:)
Zgubione kluczyki od pożyczonego auta- 1 szt
Zniszczony pierścionek zaręczynowy- 1 szt
Zgubiona książka- 1 szt
A auto, które kupiliśmy po rozbiciu Fiesty, i którym jeździliśmy 2 tygodnie od 2 tygodni jest u różnych mechaników a ostatni dzisiaj stwierdził,że komputer jest do wymiany.
Przy tym dzisiejsza podróż pociągiem była rozkoszą.
W sumie to Koleje Śląskie są niczego sobie.
Jak ja nie lubię, kiedy I ja i Miki mamy zły dzień. Taki mieliśmy akurat dzisiaj:(
Jakoś przetrwaliśmy.
Mały już od jakiegoś czasu śpi.
Podejrzewam, że jednak dla niego dzisiejszy dzień był dużo gorszy niż dla mnie, bo jego dodatkowo męczył kaszel i katar. Niezbyt intensywne, ale jednak.
No nareszcie weekend się skończył. Ten należał to tych bardziej pracowitych. Trzy dni w Katowicach w szkole zaowocowały jednym zaliczeniem i napisanym egzaminem( raczej pozytywnie). Już trochę z głowy w sesji będzie mniej.
Jeszce tylko jeden zjazd i dwa weekendy wolne.
Męczą mnie te zjazdy co tydzień po dwa lub trzy dni:/
Dzisiaj wieczór z grzańcem(to ten plus dodatni) bo mnie trochę przewiało i z notatkami z ubezpieczeń( plus ujemny:). A jutro rano znowu do Katowic na UE, a w domu to ni wiem o której będę bo powrót prawdopodobnie pociągiem.
Auto po wypadku nadawało się tylko do kasacji. Kupiliśmy następne i od tygodnia jest u mechanika, ale się nim najeździłam. Aż dwa dni w Katowicach nim byłam a trzeciego nie odpalił. Już się nie mogę doczekać auta z powrotem bo te dojazdy mnie wykończa.
Żeby nie było, że tak okropnie mam w życiu.
Miki jest zdrowy i super się rozwija, robi się z niego mały smyk a my mamy tyle radości:)
Piernik dojrzewa w lodówce.
Ogólnie to jest fanie, tylko codziennie coś się psuje:/ I taj już drugi miesiąc. A codziennie poranek z myślą co dzisiaj i czekanie na najgorsze potrafi wyprowadzić z równowagi:/