piątek, 18 lipca 2014

Mój dzień

Ostatni dzień wyzwania u Uli

Dzisiaj mój typowy dzień.

Trochę miałam problem, bo inaczej dni wyglądają w okresie przedszkolnym a inaczej teraz w wakacje. Różne są też dni tygodnia, bo przecież weekend to zupełnie co innego.
I dni letnie od zimowych też znacznie się różnią.

Postanowiłam więc, że pokażę wam jak spędziliśmy wczorajszy dzień.


W okresie przedszkolnym wstawaliśmy wcześniej, tak przed 6, ale też chłopcy, a szczególnie Miki o 20 już spał.

Zmywarkę i  pralkę muszę załadowywać i rozładowywać jak Wiktor śpi bo On koniecznie musi pomagać i do zmywarki wchodzi a do pralki wrzuca wszystko w taki sposób, że nawet nie wiem kiedy(chyba jak mrugam) i już niezłe rzeczy zdarzało mi się tam znajdywać.

Co do kawy to bywa różnie. 
Dzisiaj chyba uda mi się wypić gorącą, ostatnimi dniami dopijałam znienawidzoną zimną:( Brrrrr...:(

Po 23 to zazwyczaj mam czas już tylko dla siebie, lub dla nas:)
Z czytaniem to jest różnie czasem rozdział książki, czasem gazeta ale najczęściej Wasze blogi:)



P.S. Kawy gorącej jednak nie będzie, Wiktor właśnie wstał po 30 minutowej drzemce, więc nawet jak zrobię to i tak pewnie skończy się na zimnej:(((

czwartek, 17 lipca 2014

Dzień 3 i 4

Sama nie wiem jak to się stało, że przegapiłam wczorajszy wpis.
Brakło mi chyba paru chwil na internet i zapomniałam całkowicie.
Dzisiaj trzeba nadrobić zaległości, więc dzisiaj będzie o 10 kontra 10 oraz o tym do czego wracam.







10 kontra 10

Na początek o tym czego nie lubię, żeby skończyć pozytywami.

NIE ZNOSZĘ:
  1.  Zimnej kawy.
  2.  Reklam, a w szczególności tych w tv, po prostu doprowadzają mnie do szału, wiec  ostatnio prawie wcale tv nie włączam.
  3. Zimnych nocy latem.
  4. Wydzwaniających do mnie przedstawicieli  mojej sieci komórkowej, co chwilę maja kolejna super promocję z której koniecznie muszę skorzystać.
  5. Trybu pracy mojego K.
  6. Tego, że ja ostatnio nie mam pracy.
  7. Dni, w których wszystko doprowadza nie do szału.
  8. Ruskich pierogów.
  9. Nowych butów, bo zawsze mnie obetrą.
  10. Kupować spodni, dlatego mam ich bardzo mało i ciągle szukam idealnych.

UWIELBIAM:

  1. Gorącą kawę, koniecznie bez cukru, ale za to z ciachem.
  2.  Czytać, chociaż ostatnio ograniczona jestem czasowo, to nie wyobrażam sobie życia bez książek.
  3. Zimowy wieczór spędzony przy ciepłym kaloryferze z kubkiem gorącej herbaty z miodem i cytryną.
  4. HERBATĘ!!!! (straszna herbatocholiczka ze mnie, może być zielona , earl grey, czerwona, biała czy owocowa, nieważne).
  5. Moich chłopaków.
  6. Czytać synom na dobranoc.
  7. Dni, w których nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.
  8. Pierogi (oprócz ruskich;)).
  9. Kupować nowe buty.
  10. Mieć ekstra bieliznę.



Do czego lubię powracać?

Wiele jest takich rzeczy, do których wracam, ale chyba najczęściej jest to muzyka z moich nastoletnich lat.
Czego ja wtedy słuchałam?
Chyba wszystkiego.
Najczęściej jednak wracam do  Republiki, Raz Dwa Trzy, ONA, Nirvany, Guns'n'roses, Metallica, Iron Maiden i wiele innych bo nigdy nie byłam fanką jednego zespołu czy wykonawcy, a wymienić wszystkich to by mi dzisiejszego dnia brakło.

Wracam też do seriali a ostatnio kolejny raz "Sex w wielkim mieście':)




wtorek, 15 lipca 2014

Dlaczego?

Dzisiaj mam napisać o tym dlaczego prowadzę bloga.



Jak zaczynałam pisać to robiłam to trochę z nudów a trochę z samotności.

Byłam wtedy w ciąży z Mikołajkiem i musiałam prowadzić oszczędny tryb życia, co na początku oznaczało leżenie. 
Nudziło mi się wtedy przeokropnie. Dość miałam nawet czytania książek. 

Tak zaczęłam przeglądać różne blogi na początku zagraniczne a później polskie i też chciałam mieć swoje miejsce w sieci. 

Przede wszystkim chciałam mieć miejsce gdzie mogłabym podzielić się z kimś swoim życiem codziennym, bo znajomi powyjeżdżali a K. ciągle był w pracy.
 Blog wtedy był trochę takim moim pamiętnikiem.

W miarę upływu czasu to mnie wciągnęło. 
Dzięki blogowaniu poznawałam wiele ciekawych osób i miejsc, oraz sama mogłam się podzielić swoimi spostrzeżeniami na różne tematy.

Tak już zostało.

Pomimo tego, że czasami piszę częściej a czasami wcale to na tą chwilę nie wyobrażam sobie z tego zrezygnować. 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Dlaczego MamaFromPoland?

Bardzo podobają mi się blogowe wyzwania u Uli, zawsze dają okazję do poznania wielu ciekawych blogów i spojrzenia na swoje miejsce w sieci z innej perspektywy:)

Brałam już raz udział w wyzwaniu fotograficznym, ale jak już zapewne zdążyliście zauważyć z systematycznością u mnie ciężko, więc na jednym razie się skończyło.

Tym razem wyzwanie nie jest typowe foto.
Tym razem są to tematy, które pozwalają lepiej się poznać.
Pierwszym tematem jest: HISTORIA NAZWY MOJEGO BLOGA

Teraz jak się zastanawiam to ciężko jest mi sobie przypomnieć dlaczego właśnie MamaFromPoland.

Jak zaczynałam przygodę z blogowaniem to całkowicie nie wiedziałam co i jak(chyba niewiele się od tam tego czasu zmieniło;)), a zakładając konto na bloggerze całkowicie nie miałam na niego pomysłu i zalogowałam się jako mama84. Po "chwili" stwierdziłam jednak, że to nie to i pod wpływem impulsu zmieniłam na MamaFromPolamd.

Długo się nie zastanawiałam, tylko chwilę pogooglowałam czy taki blog już nie istnieje, ale muszę przyznać, że nie zrobiłam tego zbyt dokładnie. Ma szczęście nie spotkałam jeszcze drugiej "Mamy z Polski";) w sieci;)

piątek, 11 lipca 2014

Jagodzianki:)


Pierwszy raz te jagodzianki upiekłam w ostatnią sobotę i od tamtej pory, czyli niecały tydzień, piekłam je już trzy razy:)



Jejku, jakie one są dobre:)


Moi chłopcy mogliby je jeść na śniadanie, obiad i kolację.
Niestety muszę przyznać, że prawie tak jedzą. Tylko od czasy do czasu przekąszą czymś innym.
No trudno, sezon na jagody jeszcze jest więc trzeba korzystać:)



Ja skorzystałam z TEGO przepisu na bułeczki cynamonowe(które u nas też robią furorę), tylko pominęłam cynamon, no i nie plątałam ich w tak wymyśle supełki.

I tak proporcje składników u mnie wyglądały następująco:


150g miękkiej margaryny bezmlecznej
90g cukru trzcinowego
szczypta soli
2 torebki suszonych drożdzy
500g/ml ciepłego mleka owsianego
850g mąki 
1 opakowanie  cukru z wanilią


Tak jak w oryginalnym przepisie margarynę utarłam z cukrami a później dodałam resztę składników i wyrabiałam. Po wyrośnięciu ciasta  formowałam bułeczki  i obficie nadziewałam je jagodami wymieszanymi z cukrem trzcinowym. Odstawiłam do ponownego wyrośnięcia i piekłam kilkanaście minut w piekarniku rozgrzanym do 200°C i z włączonym termoobiegiem.

 
Myślę, że to, iż w ciągu kilku dni piekłam je 3 razy i za każdym razem znikały w mgnieniu oka, oraz to, że przepis rozdałam kilku osobom jest najlepszą rekomendacją:)


 Udało mi się kiedyś podkraść kilka i schować w zamrażalniku, więc jak już sezon jagodowy się skończy to będę jak znalazł:)





czwartek, 10 lipca 2014

Nieplanowany wyjazd

Cały tamten tydzień spędziliśmy u moich rodziców na wsi.
Nie do końca ten wyjazd był zaplanowany, bo pobyt miał być krótszy.

K. wyjeżdżał na kilka dni w delegacje na drugi koniec Polski a mnie jakieś choróbsko brało, a do tego to był pierwszy tydzień bez przedszkola, więc stwierdziłam, że w sumie trochę ciekawiej będzie nam ten czas na wsi spędzić.
Nie myliłam się:)
Tydzień zleciał jak szalony.
Mama trochę mnie wspomogła przy opiece nad chłopakami, wiec rano mogłam się trochę powylegiwać a i o obiadach nie musiałam myśleć, bo mama miała mnóstwo pomysłów:)
Udało mi się spotkać kilka razy ze starą znajomą (u niej zamieszkała jej mama, więc E. też była trochę "luźniejsza"), a nawet wyskoczyć na piwo do naszego wiejskiego baru:)
 Poznałam w końcu nowych sąsiadów, którzy mają dzieciaki w podobnym wieku do moich chłopaków a Miki wybawił się wreszcie z synem E. do woli:)
I tak z kilku dni zrobił się cały tydzień, bo jak tu wracać jak tam tyle atrakcji a tu to tacie delegacja się przeciągła do  końca tygodnia a i w sobotę do pracy musiał iść:(

Weekend też obfitował w atrakcje, bo w sobotę chrześnica miała 6. urodziny i dostała trampolinę, więc dzieciaki nie chciały z niej zejść.
W sumie to mi też to skakanie przypadło do gustu:)
W niedzielę w końcu była odpowiednia pogoda na kąpiele w basenie, wiec chłopcy cały dzień w wodzie przesiedzieli:)

I jak tu wracać do miasta:/

Tym bardziej, że mnie jakieś paskudne zapalenie gardła dopadło i nie mogę się doleczyć.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...