wtorek, 26 marca 2013

w piątek mieliśmy następnych gości

Czekaliśmy na nich od bardzo dawna w końcu się doczekaliśmy.
Chłopaki pomimo pewnej różnicy wieku i dużej różnicy co do preferowanych zabaw cały dzień bawili się super, nawet nie było sprzeczek.
A w sobotę żaden nie miał ochoty się rozstawać i chętnie spędziliby następny dzień razem, ale to już może następnym razem.






niedziela, 24 marca 2013

w czwartek były u nas duchy;)

Tzn nie tak na prawdę.
Byli znajomi z córeczką i dzieciaki bawiły się superowo:)


Wcześniej trzeba było upiec ciasteczka:


książkowe zakupy

Książki  najczęściej kupujemy przez internet, więc opłaca się kupować kilka na raz, bo koszty przesyłki se wtedy nieodczuwalne.
Tym razem oprócz książek dla Mikiego kupiliśmy tez coś dla maluszka i coś dla kuzynki Mikiego Magdy.
Ja "Smaczny elementarz..." najchętniej zostawiłabym dla siebie, ale chyba jednak będzie na prezent.
Co do książek Mikołajka to na razie dostał "Wiosnę na ulicy Czereśniowej" i od razu dołączyła ona do hitów wieczornego czytania.
Pozostałe będziemy Mu dawkować, bo okazji w najbliższym czasie będzie kilka.

wtorek, 19 marca 2013

siew

My rzeżuchę już zasialiśmy:) A Wy?
Teraz Miki ma obowiązek codziennie ja podlewać.
Nie jest to dla Niego problemem, bo najchętniej to cały czas by to robił.
Teraz tylko czekamy na pierwsze kiełkujące ziarenka.





poniedziałek, 18 marca 2013

brrrrr

Już mieliśmy nadzieje na wiosnę.
Nawet udało nam się złapać kilka promieni słonecznych.
A tu dzisiaj masakra- śnieg po kostki.
Ja dzisiaj paradowałam w rozpiętej kurtce(bo nie udało mi się jej zapiąć) i balerinkach( bo żadnych innych butów już na nogi nie wcisnę).
Jak tak dale pójdzie to z weekendowych planów nici, a mieliśmy jechać w odwiedziny do Łodzi i przy okazji zahaczyć o ZOO.
Zobaczymy jak się pogoda ukształtuje, może nie będziemy musieli planów zmieniać, a może uda nam sie wymyślić coś równie atrakcyjnego.

środa, 6 marca 2013

Mikusiwe zakupy

Dzisiaj mieliśmy z Mikim dzień obfitujący w zakupy.
Mama sobie nic nie kupiła.
Za to szafa Mikiego wzbogaciła się o koszulę i kurtkę kupione w ciucholandzie i dwupak golfów w H&M po okazyjnej cenie 20 zł. 
Golfy kupiłam rozmiar większe, bo mam nadzieję, że w tym roku już się nie przydadzą .

sobota, 2 marca 2013

Francuskie ciastaka ze szpinakiem

Co zrobić na przekąskę gdy wpadną do nas znajomi?
Z pomocą przychodzi ciasto francuskie.
Wiadomo, że w takie ciasto można wpakować prawie wszystko, i można je zrobić na słodko i na wytrawnie.
U nas ostatnio hitem są ciasteczka francuskie ze szpinakiem i fetą.

Składniki farszu:
-opakowanie sera typu feta,
-średnia cebula,
-ząbek czosnku,
-olej,
-szpinak- ja kupuję mrożony w Lidlu już ze śmietaną i przyprawiony, można oczywiście szpinak po swojemu przygotować, ale tak jest łatwiej i szybciej, a ten Lidlowski wg mnie jest super.
Taka ilość farszu wystarcza na dwa opakowania ciasta francuskiego.


Cebule i czosnek podduszam na ok. łyżce oleju i dodaję szpinak. Chwilę podgotowuję to razem. Gdy już wszystko się wymiesza i trochę odparuję dodaję ser. Z serem już nie gotuję. Tak przygotowanym farszem nadziewam pokrojone na kwadraty ciasto i składam w kopertę. Jeden płat ciasta kroję na 12 części.
Piekę wg instrukcji na opakowaniu ciasta.



Smacznego!!!

Bio-oil na rozstępy


Wczoraj korzystając z kilkuzłotowej obniżki ceny kupiłam Bio-Oil, który ma mi pomóc w walce z rozstępami.
W poprzedniej ciąży mimo nacierania się różnymi specyfikami przeciw rozstepowymi, nie uchroniłam się niestety przed pojawieniem się dwóch brzydkich kresek.
Jak zgubiłam brzuch ciążowy stały się one prawie niewidoczne, więc nie były wielkim problemem.
Jednak teraz gdy mój brzuszek osiągną już dość pokaźne rozmiary.
Od początku ciąży stosuję jakieś kremy i oliwkę, ale dałam się skusić na coś nowego.
Gdyby nawet na rozstępy jakoś specjalnie nie podziałał to może chociaż pomoże na moją odwodnioną ostatnio skórę.
Jak na razie użyłam go dwa razy i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że dobrze się wchłania.


piątek, 1 marca 2013

Poszedł Miki do doktora

Na szczęście nie jest chory i nawet choroby nie podejrzewaliśmy.
Wczoraj byłam z Mikim na wizycie uzupełniającej do bilansu.
Pani doktor miała zobaczyć jak rozwija się chód Smyka, bo miała jakieś podejrzenia, że może coś nie do końca ok i mieli Mu zmierzyć ciśnienie, bo a bilansie sobie nie pozwolił.
Skończyło się na tym, że za jakiś czas mamy znowu przyjść bo pacjent ani nie chciał się rozebrać, ani przejść po gabinecie a o zmierzeniu ciśnienia to już wcale mowy nie było.
Jedyne co udało się lekarce zaobserwować to to, że lewa stopa trochę do środka ucieka, ale Miki robił wszystko żeby nawet a nogi nie stanąć, więc to cud, że cokolwiek zobaczyła.
Będziemy go trochę baczniej obserwować, a za jakiś czas może się uda nawet spacer po gabinecie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...