Na szczęście nie jest chory i nawet choroby nie podejrzewaliśmy.
Wczoraj byłam z Mikim na wizycie uzupełniającej do bilansu.
Pani doktor miała zobaczyć jak rozwija się chód Smyka, bo miała jakieś podejrzenia, że może coś nie do końca ok i mieli Mu zmierzyć ciśnienie, bo a bilansie sobie nie pozwolił.
Skończyło się na tym, że za jakiś czas mamy znowu przyjść bo pacjent ani nie chciał się rozebrać, ani przejść po gabinecie a o zmierzeniu ciśnienia to już wcale mowy nie było.
Jedyne co udało się lekarce zaobserwować to to, że lewa stopa trochę do środka ucieka, ale Miki robił wszystko żeby nawet a nogi nie stanąć, więc to cud, że cokolwiek zobaczyła.
Będziemy go trochę baczniej obserwować, a za jakiś czas może się uda nawet spacer po gabinecie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz