Miało być zupełnie inaczej.
Byliśmy w kilka dzieciatych par umówieni u jednych w domu.
Fajne towarzystwo, dzieciaki w podobnym wieku.
Ale się pochorowaliśmy i spędziliśmy wieczór w trójkę:)
Nie my jedni, bo pochorowała się większość towarzystwa:/
Nie my jedni, bo pochorowała się większość towarzystwa:/
Zapowiadało się bardzo fajnie, mogliśmy sobie pobyć tylko sami ze sobą, ale około 20 Miki dostał 39,9 stopni gorączki i resztę wieczoru spędziliśmy na zbijaniu temperatury. Na szczęście w miarę szybko to się udało.
Dla Mikołaja wielką atrakcją były fajerwerki, które były wszędzie wokół na długo przed północą. Tych "właściwych" nie doczekał.
Dzisiaj gorączki raczej niema, zobaczymy jak będzie w nocy.
Mam nadzieję, że powoli zaczyna się poprawiać, bo już nie mam serca dawać Mu tego okropnego leku.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz