sobota, 29 grudnia 2012

szpital w domu:/

No i nas wszystkich dopadło.
Pochorowaliśmy się na całego:/
Miki w czwartek zaczął gorączkować i trochę kaszleć, ale jakos nie specjalnie bardzo, dopiero w nocy to była masakra, ja już szykowałam się żeby jechac z nim na pogotowie, ale zaczęło sie poprawiać i stwierdziłam, że poczekam do rana. Rano mu sie troche poprawiło, ale przyjechałam do domu( do tej pory byliśmy u babci na wsi) i chciałam iść z nim do naszej przychodni. Niestety nie było żadnego lekarza i po 18 mieliśmy jechać do przychodni, która ma nocne i świąteczne dyżury- diagnoza zapalenie oskrzeli i recepta na antybiotyk.
I tu się zaczęło.
Wczoraj pierwszą dawkę jakoś tam przełkną, ale dzisiaj wszystkie próby kończyły się wymiotami.
Wieczorem będziemy próbować z czymś mieszać i zobaczymy.
Mnie jeszcze poprzednie przeziębienie do końca nie puściło a już czuję, że znowu coś się zaczyna.
Nawet mój K. poległ- leży od rana bez sił i głosu:/

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...