Jakoś ostatnio nad nami( a w szczególności na Mikołajkiem) jakieś czarne chmury się zebrały.
Od poniedziałku do środy byliśmy w szpitalu. Wyszliśmy na własne żądanie i diagnozujemy się i leczymy w domu.
Porażka.
W szpitalu na jedno z badań musielibyśmy czekać do poniedziałku a prywatnie zrobiliśmy je od razu po wyjściu ze szpitala.
Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni, jakoś wróci do normy, bo te dni w szpitalu były najgorszymi jakie do tej pory przeżyliśmy, w szczególności dlatego, że co chwilę straszyli nas inna chorobą.
Stres przeogromny.
O kurcze...nie fajnie...zdrówka dużo dla Mikiego:)
OdpowiedzUsuńOjej, to przykre. Oby tylko szybko wrócił do zdrowia!
OdpowiedzUsuń