Na weekend zrobiłam sobie odpoczynek od internetu i całkowicie poświęciłam swój czas na kontakty międzyludzkie:)
Nie pojechaliśmy do rodziców tylko zostaliśmy we czwórkę u siebie i staraliśmy się wykorzystać ten czas najlepiej jak potrafiliśmy.
Tego nam było trzeba:)))
Już środa a ja ciągle jeszcze żyje tamtymi dniami, ale cóż, trzeba zejść na ziemię.
Wczoraj miałam bardzo kuchenne popołudnie, musiałam zrobić dla Mikołajka pierogi i rogaliki na dzisiaj do przedszkola.
Czasami nie chce mi się do przedszkola gotować, ale nie mam wyjścia, a tak naprawdę to lubię to. Bardzo mnie to motywuje do kuchennych eksperymentów i do wypróbowywania przepisów po które prawdopodobnie w innej sytuacji nigdy bym nie sięgnęła.
Pierwsza próbna porcja wylądowała w piekarniku już w piątek i prawie od razu zniknęła, wczoraj robiłam je z podwójnej porcji:)
A co to macie za akcję z tym gotowaniem do przedszkola?
OdpowiedzUsuńTo nie żadna akcja. Tylko gotuję bezmleczne i bezjajeczne wersje niektórych posiłków np. ciasta, naleśniki, pierogi, racuchy, bo zupy Miki dostaje niezabielane a kotlety bez panierki. Tak się z przedszkolem uzupełniamy w kwestii żywienia Mikołajka:)
UsuńTeż skorzystam z tego przepisu na rogaliki. Tak ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńA takie rodzinne dni są wspaniałe.
Nie tylko wyglądają, smakują równie dobrze:)
UsuńWyglądają smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńNie tylko wyglądają:)))
Usuń