Kidy to było.
Ja już zdążyłam zapomnieć.
Już kolejny weekend a ja dopiero o Majówce.
W tym roku na majówkę nie mieliśmy żadnych przykrych niespodzianek i fajnie spędziliśmy ten czas w rodzinnym gronie:)
Na pierwszy dzień maja zaplanowaliśmy wizytę w chorzowskim ZOO, a że zaparkowaliśmy obok Wesołego Miasteczka to tam skierowaliśmy pierwsze kroki.
Jak się okazało na miejscu oprócz nas było tam z pół Śląska, ale nie zrażaliśmy się.
W sumie okazało się, że ponad półgodzinne stanie w kolejce średnio się opłacało, bo wiele urządzeń było nieczynne ale staraliśmy się tym nie zrażać, podobnie jak kolejkami do karuzel, i dobrze się bawić.
Jednak dużo ciekawsza okazała się wizyta w ZOO. Tu kolejki do kas były podobne ale jakoś szybciej poszło.
Na początku zwiedzania trafiliśmy na budkę z nietypowymi lodami i nawet jeden ze smaków był bezglutenowy i bez laktozy, więc skusiliśmy się na porcję w uroczym kubeczku-czapeczce, oczywiście w ulubionym kolorze Mikiego- zielonym.
W połowie zwiedzania okazało się, że to za dużo wrażeń jak na jeden dzień dla Mikiego i zasną na Wiktorkowym wózku, więc pewnie niedługo wrócimy z kolejną wizytą:)
Kolejne dni weekendu spędziliśmy u moich rodziców, grilując, leniuchując i ciesząc się sobą.
W sobotę nareszcie mieliśmy czas na długo odkładaną wizytę na basenie i to zdecydowanie był strzał w dziesiątkę. nawet były plany na powtórkę dzisiaj, ale zakatarzenie większej części naszej rodzinki troszkę pokrzyżowało na plany, ale co się odwlecze...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz