środa, 2 kwietnia 2014

Wiosenne ładowanie baterii

Witajcie
 Coś długo mnie tutaj ostatnio nie było:/
Jakoś tak wyszło, że mi nie po drodze było.

U nas wiosna na całego:)

Co za tym idzie miałam plan.
Plan, żeby tym wiosennym słońcem naładować się pozytywną energią tak, żeby moje baterie wytrzymały co najmniej do urlopu.





Jednak nie było mi to dane.


Na początku mojej blogowej absencji K. wyjechał w delegacje na ponad tydzień na drugi koniec Polski, więc troch.e byłam zabiegana. 

Plusem tej całej sytuacji było to, że trzymaliśmy się z dala od chorób więc nie było tak źle. Tylko jak już się we troję ogarnęliśmy i przystosowaliśmy do tej sytuacji to miną tydzień, a później to już K. wrócił i znów był chaos. Bo niby był na miejscu, ale w sumie to do wieczora w pracy nadrabiał po delegacyjne zaległości(niestety nic się samo nie chciało zrobić:/).

Jak już się wszystko uspokoiło to mój organizm chyba był w szoku, że chwila spokoju nastała i po jednym takim spokojnym dniu stwierdził, że tak dobrze to nie będzie i trzeba trochę pochorować:/
Coś mnie dopadło strasznie i już od prawie tygodnia trzyma, ale staram się nie dać i walczę dzielnie wszelkimi znanymi mi sposobami.

Piję hektolitry herbaty z miodem i cytryną, koktajle owocowo-warzywne, zażywam codziennie podczas spacerów jak największą dawkę witaminy D, jem mnóstwo kaszy jaglanej(która podobno odkwasza i odśluzowuje organizm) i staram się jednak mimo wszystko chociaż trochę naładować baterie:) 







Trzymajcie się ciepło!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...