Ja nie wiem jak mogłam przeżyć prawie 30 lat i nigdy nie jeść zupy z soczewicy.
Wczoraj na zakupach tak jakoś przypadkiem mój wzrok zatrzymał się na soczewicy i kupiłam, sama nie wiedząc co z tego ugotuję.
Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach z pomocą przyszedł internet.
Posiedziałam trochę, poczytałam i dzisiaj przystąpiłam do dzieła.
Dużo z tych przepisów, na które ja się natknęłam było bardzo podobnych.
Ja dokładnie nie odwzorowałam żadnego z nich, tylko z każdego wybrałam to co mi pasowało i to co miałam w domu.
250 g czerwonej soczewicy
1,5 l bulionu
2 małe cebule
por ok 10 cm (biała część)
1 duży ząbek czosnku
2 średnie marchewki
1 mała pietruszka
1 ziemniak(dorzuciłam bo trochę za dużo soli mi się sypło)
pęczek natki pietruszki
łyżeczka papryki
szczypta curry
2 łyżki oleju
sól i pieprz do smaku
Soczewicę wypłukać kilkakrotnie aż woda będzie czysta.
Cebulę, pora, czosnek i ziemniaka drobno pokroić.
Marchewki i pietruszkę można pokroić lub zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Na oleju zeszklić cebulę i pora, dodać czosnek a po chwili marchew i pietruszkę i wszystko razem poddusić. Następnie dodać przyprawy, zalać bulionem, dodać ziemniaka, pół pęczka posiekanej natki pietruszki no i oczywiście soczewicę. Gotować od 20 minut, do miękkości soczewicy i ewentualnego ziemniaka.
Zupę podawać obficie posypaną natką pietruszki.
Smacznego!
Ja paprykę dałam pół na pół słodkiej i ostrej bo chciałam żeby Miki zjadł więc z ostrością nie szalałam, chociaż ja chętnie dodałabym trochę chili.
W wielu przepisach była kolendra, ale ja za nią nie przepadam więc zamieniłam na natkę pietruszki i jak dla mnie bomba:)
Co do curry to do końca zastanawiałam się czy dodać i jeżeli tak to ile, bo obydwoje od kilku lat raczej tej mieszanki unikamy, a to za sprawą nietypowej pizzy.
Kiedyś znajomy zachęcał nas do spróbowania jego ulubionej pizzy słowami " ja to Bambolę wpier.alam" i jakoś tak nas tymi słowami ujął, że się skusiliśmy. Głównymi składnikami były banany i curry. Do tej pory się wzdrygam na samo wspomnienie tego smaku.Jednak w przypadku tej zupy curry jest wskazane.
Miałam jeszcze dodać pomidory z puszki ale tak nam posmakowała bez,że nie zdążyłam a połowy garnka już nie było:)
Następnym razem pewnie to nadrobię:)
Zupa przypadła do smaku zarówno mnie jak i mężowy, nawet Wiktor po spróbowaniu domagał się więcej, tylko Miki powiedział, że zje później co oznacza nigdy, wiec chyba to nie Jego smaki.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz