Antybiotyk Mikiemu odstawiliśmy. Wczoraj już nie dostał.
To był najgorszy lek z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia.
Nie dość, że raczej nie było poprawy, to jeszcze masa skutków ubocznych: biegunka, wymioty, całkowity brak apetytu, skoki temperatury( raz prawie 40 a za chwilę 36 z małym hakiem) no i na koniec wysypka na policzkach i brodzie od uczulenia. A najgorsza była Jego reakcja gdy chcieliśmy Mu go podać, normalnie histeria, a ja mam teraz wyrzuty sumienia, że Go tak katowaliśmy.
Dzisiaj byliśmy w naszej przychodni, niestety nie u naszej lekarki, bo do niej się dostać ostatnio to graniczy z cudem. Trafiliśmy do takiej średnio sympatycznej, z którą mieliśmy już niemiłe doświadczenia.
No ale trudno.
Podobno zapalenia oskrzeli już niema:)
Miki dostał syrop przeciwbakteryjny na doleczenie i ma być dobrze:)))
A ja jeszcze poprzedniego przeziębienia nie wyleczyłam a już mnie coś następnego bierze:/
Kupiłam dzisiaj Prenalen i nadal leczę się domowymi sposobami.
Jak do następnego tygodnia mi nie przejdzie to chyba wybiorę się do lekarza, ale po tym co dzisiaj tam widziałam to w najlepszym przypadku zyskam kilka siniaków a w najgorszym to mnie stratują:/
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz